*
przyszła jesień
kwaśna i mokra,
jak wiele kobiet
pachnie barami
z tanim alkoholem
i ulicami pełnymi petów.
przyszła by zatrzymać nas w domu,
byśmy poczuli się jak w związku
tkwiąc w klatce bez przyjaciół
nocą i dniem.
nalewa nam deszcz do kieliszków.
zagląda do okien nucąc jakiś żałobny jazz.
chce nas utopić
w szarym śnie szarego nieba
w którym nie istnieje miłość...
zostawia za sobą liście
jakby jej włosy
były przed lustrem wyczesywane.
jej czar przyozdobiony
złotem powiewającej sukni
i czerwienią barwnych ust
jak każda kobieta
stara się być piękna
lecz trwa przy nas chwile i o nas zapomina.
znika w złudzeniach
wsiąkając w zimną ziemię
gdzie zabrała wielu marzycieli
chodzi na czarnych szpilach drzew.
gadając tylko z krukami
które ogołacają cmentarze
zaprzyjaźnia się z nami
by przypomnieć o samotności
i zimnie wszystkich uczuć
przyszła przypomnieć wszystkie rozstania
mówiąc że będzie dobrze
choć wiadomo że zgnije za moment.
przyszła do nas
upojona swoim fałszem
mówiąc nam jak wiele z nią dobrych wspomnień.
(wiatr wieje tam gdzie chce...)
a my
być może nie doczekamy
wszystkiego co nam po sobie pozostawi
jak zawsze wszystko zabiera.
nawet żadna mucha
nie lata wokół żyrandola.
przyszła jesień
z za murów, z pustego pola,
która nie kocha nawet słońca.
2014.11.20
02:58